Aerografy
- Szczegóły
- Kategoria: Poradniki
- Opublikowano: poniedziałek, 23, listopad 2015 13:09
- Madeorz
Z forum Modelwork.pl
Aerograf jest narzędziem wykorzystującym strumień powietrza do
rozpylenia farby na powierzchni. Sprężone powietrze przechodząc do komory w której "spotyka" się z farbą ulega rozprężeniu dzięki czemu zasysa farbę ze zbiornika. Wysoka prędkość strumienia powietrznego rozbija farbę na drobniutkie kropelki, dzięki czemu otrzymujemy równy strumień farby o rozmytych krawędziach.
-------------------Rodzaje i podział aerografów-----------------------
Aerografy możemy podzielić głównie ze względu na trzy czynniki:
Jedno-, dwufunkcyjne
W aerografie dwufunkcyjnym oddzielnie kontrolujemy dostęp powietrza i podawanie farby do komory mieszania. Większość aerografów obecnie jest tego typu. Wciskając spust uwalniamy powietrze, cofając wciśnięty spust cofamy igłę otwierając dyszę dzięki czemu coraz więcej farby spływa i jest zasysane. To jest właśnie dwufunkcyjność. Jednofunkcyjność polega na tym, że możemy jedynie "włączać" dopływ powietrza. Podawanie farby jest ustalone. Oczywiście lepsze są aerografy dwufunkcyjne.
Umiejscowienie zbiornika z farbą (zasilanie w farbę)
Wyróżniamy:
Zbiornik na górze (grawitacyjny) - zbiornik umiejscowiony jest centralnie na górze aerografu. Zasłania to w pewnym stopniu widok, ale nawet wlanie najmniejszej ilości farby pozwala na malowanie, przez co jest idealny do małych powierzchni, cieniowania, częstego zmieniania kolorów.
Zbiornik pod aerografem - farba zasysana jest ze zbiornika przez rurkę, co może wymagać ciut większego ciśnienia niż przy zasilaniu grawitacyjnym. Nic nam nie zasłania widoku, ale aerograf tego typu najlepiej nadaje się do malowania dużych powierzchni.
Boczny zbiornik - coś pomiędzy dwoma powyższymi
Miejsce mieszania farby z powietrzem
Wedle tego kryterium dzielimy aerografy na te z zewnętrznym i wewnętrznym mieszaniem. Wewnętrzne mieszanie oznacza, że farba miesza się z powietrzem we wnętrzu aerografu i mieszanka wychodzi przez otwór w ostatniej osłonie. Tego typu jest większość aerografów. Są one bardziej precyzyjne niż te z mieszaniem zewnętrznym.
Ponadto aerografy charakteryzują się wielkością dyszy (właściwie to średnicą otworu w tejże). Najczęściej spotykane w modelarstwie to 0,2mm; 0,25mm i 0,3mm. Im mniejsza dysza tym mniejsza plamka i tym mniej farby rozpylane przez aerograf. Jednak szersze dysze więcej "wybaczają" jeśli idzie o czystość farby, ciężej się zatykają i są łatwiejsze w czyszczeniu. Moim zdaniem, pierwszy aerograf powinien być właśnie z dyszą 0,3mm.
------------------- Oferta aerografów dostępnych na rynku---------------
Firmy produkujące aerografy to m.in. : Paasche , Badger, Iwata, Tamiya, Evolution. Są to aerografy z wyższej półki cenowej i jakościowej. Nie proponowałbym ich na pierwszy aerograf. Łatwo coś zniszczyć, zresztą na początku większym ograniczeniem będą nasze zdolności niż możliwości naszego aerografu.
Dlatego na początek proponuje zaopatrzyć się coś ze średniej półki cenowej, to jest z przedziału 90-150 zł. Kwalifikują się do tego aerografy będące podróbkami znanych marek. Różnią się one głównie jakością użytych materiałów i jakością wykonania. Ze względu na to, że są kopiami zwykło się je nazywać pseudoIwatami (pIwata). Importowane są one z Chin, głównym importerem jest firma Fachowiec (http://www.fachowiec.home.pl)
Szeroko dostępne na allegro, w sklepach modelarskich. Raczej nie ma większych problemów z częściami zamiennymi.
Niektóre aerografy z tej kategorii występują pod wieloma nazwami, toteż często lepiej kierować się wyglądem i opakowaniem. Np. EW770 nazywa się też BD-180, a AB-300 i mu pokrewne często określane są jako model "Professional" lub jako AB-10xx). PseudoIwaty najczęściej pakowane są w pudełko z niebieską pianką.
W podobnych cenach, zazwyczaj poniżej 200 zł można dostać aerografy polskiej produkcji, produkowane w zakładach w Łukowie. Są one chwalone na forach, choć sam nie miałem z nimi styczności. Części zamienne do nich są tańsze niż do pseudoIwat.
W ofercie są też aerografy w cenach poniżej 80 zł, np. Revelle czy chińskie podróbki. Są to aerografy w większości z mieszaniem zewnętrznym, mało precyzyjne i toporne w wykonaniu, przydatne tylko do dużych powierzchni.
-------------Zasilanie aerografu-------------
Aerograf musi, aby działał, być zasilany w powietrze pod odpowiednim ciśnieniem. Zazwyczaj zalecane ciśnienie to 1.0 bara do 2 barów, zależnie od gęstości farby i zastosowania.
Źródła powietrza:
Puszki - produkowane m.in. przez Wamod - szybko okazują się nieopłacalne, ale malować się da.
Kompresory "kupne" - (np. model MA-1000) bardzo popularne, wydajne, w sam raz do modelarstwa. Są jednak dość głośne.
Kompresory "lodówkowe" - kompresor z lodówki to bardzo dobry kompresor. Wydajny, cichy, tani. Wystarczy dokupić wężyki, butle, manometr i można jechać. Z czasem można rozbudowywać zestaw o reduktory, zawory bezpieczeństwa, odwadniacze. Wadą jest konieczność posiadania zdolności "majsterkowanie". Czasami kompresorowi może zdarzyć się "plunąć" olejem, co może nam zepsuć model - jednak odpowiednio przygotowana instalacja redukuje groźbę tego do zera.
Więcej o kompresorach w odpowiednim wątku, który powstanie z czasem.
-------Prezentacja aerografów-----------
EW-770
Jedna z nowszych pseudoIwat. Cenowo plasuje się pomiędzy 140 zł a 160zł. Jest to aerograf z wewnętrznym mieszaniem, dwufunkcyjny, z zasilaniem grawitacyjnym. Posiada nacięcia w tylnej osłonie pozwalające regulować zaciśnięcie igły i docisk uszczelki za zbiornikiem bez konieczności zdejmowania tylnych osłon. Na samym końcu znajduje się blokada maksymalnego wychylenia igły. Da się nim malować bardzo precyzyjnie, łatwo się zapycha jeżeli nie dbamy o czystość - jednak jest łatwy w utrzymaniu. Dla mnie największą wadą jest nacinany kapturek i zatyczka zbiornika z której wyjęciem nieraz miałem problem (za ciasno siedzi).
Oto sam aerograf:
Jego zbiornik jest wyprofilowany w następujący sposób - bardzo dobre rozwiązanie - łatwo się to czyści i pozwala malować nawet jak jest mało farby:
Poniżej kapturek z nacięciami. Niby ma to wpływać na jakość strumienia farby, ale dla mnie jest niepotrzebnym bajerem. Przeszkadza to znacznie w myciu i mieszaniu farby - jeżeli osłona byłby litym pierścieniem bez nacięć, można ją wtedy zatkać palcem. Następnie włączając dopływ powietrza i cofając iglicę powietrze przechodzi do zbiornika mieszając farbę i odtykając ewentualne zatory (jeżeli akurat malujemy) lub czyszcząc (jeżeli akurat mamy wlany rozcieńczalnik lub preparat do czyszczenia). Na czas mycia przekładam kapturek od innego aerografu (opisanego poniżej).
Widoczne nacięcie w tylnej osłonie pozwalające na łatwy dostęp do śruby mocującej igłę do mechanizmu "cofania":
Śruba ustalająca maksymalne wychylenie igły, opisana dalej:
Specjalny bajer EW770. Śruba pozwalająca na redukcję ciśnienia dostarczanego do dyszy. Działa na zasadzie zwężania kanaliku przepływu. Dla mnie bezużyteczna, wykręcona na stałe na maksa.
Demontaż i prezentacja wnętrza aerografu
Oto co widzimy po zdjęciu kapturka - gołą końcówkę igły i koniuszek dyszy. Zdjęcie kapturka pozwala malować dokładniejszą kreską, choć należy wówczas uważać na igłę, coby jej nie skrzywić. W czasie malowania często wacikiem czyścimy farbę jaka zbiera się na kapturku (cofamy wówczas igłę):
Zdjęcie osłony dyszy. Widoczna cała dysza i końcówka igły:
Odkręcona dysza. Do aerografu powinien być dołączony specjalny kluczyk do odkręcania dyszy. UWAGA! ZACHOWUJEMY NAJWYŻSZĄ OSTROŻNOŚĆ PRZY DOKRĘCANIU I ODKRĘCANIU DYSZY. Najczęstsze uszkodzenia aerografu to właśnie ukręcenie gwintu dyszy (gwint zostaje w środku - należy się go pobyć poprzez przyklejenie do niego patyczka z kroplą kleju CA i wykręcenie). Dyszę też łatwo zgubić i pogiąć! Nigdy nie zostawiamy aerografu z odkręconą osłoną dyszy i zamontowaną dyszą. NIE DOKRĘCAMY NA SIŁĘ! ZAPAMIĘTUJEMY JAKIE JEST MAKSYMALNE DOKRĘCENIE DYSZY! Pod dyszą znajduje się czarna uszczelka (o-ring). Jednak jeżeli przetrwa ona u was dłużej niż tydzień, to jesteście dobrzy - mi pękła wraz z pierwszym odkręceniem. Sposoby jej zastąpienia opisane są dalej:
Zdjęta ostatnia część przednia - w niej gromadzi się najwięcej brudu. Uszczelka pod nią jest na szczęście dość mocna.
Wyjmowanie igły - po malowaniu igłę wyjmujemy przodem, żeby nie zanieczyszczała tyłu. Żeby móc ją dobrze wyjąć należy odkręcić cały przód i poluzować tą śrubę:
Oto wyjęta igła i dysza - widać niedoskonałości i wyszczerbienia.
Nierówności igły łatwo naprawić. Wystarczy drobny papier 2000, cierpliwość i opanowanie. Igłę możemy profilować. Złamany koniec naprawiamy właśnie tak, że na nowo ją ostrzymy (najpierw na grubszych papierach). Dobrze nawet firmowo nową igłę przejechać papierem 2000 i drobniejszym, żeby była idealnie gładka:
Oto mechanizm blokowania maksymalnego wychylenia igły. Cofając igłę w pewnym momencie śruba mocująca ją do mechanizmu spustowego opiera się o przedłużenie ostatniej śruby.
Bez cofniętego spustu:
Maksymalne cofnięcie przy tak ustawionej śrubie:
Widać o ile tylko cofnąłem spust:
A tu maksymalnie wykręcona tylna śruba i maksymalnie cofnięty spust - efekt: dysza otwarta w 100% - aerograf podaje maksymalną ilość farby.
Zdjęta tylna osłona:
Odkręcone kolejne elementy z tyłu - prowadnica ze sprężyną i śruba łącząca korpus aerografu z tylną obudową.
Na śrubie tej znajduje się nakrętka pozwalająca na regulację napięcia sprężyny cofającej iglicę. Tutaj sprężyna byłaby luźno ściśnięta:
A tutaj mocno:
Po wyjęciu powyższych elementów możemy wyjąć spust i języczek przekładający ruch spustu na ruch igły.
Końcówka spustu jest ruchoma i wsuwana jest w dziurę w aerografie, w której znajduje się zawór odcinający dopływ powietrza.
Bardzo ważnym elementem, który często przyczynia się do problemów z działaniem aerografu jest śruba dociskająca uszczelkę opasającą igłę za zbiornikiem z farbą. Zapobiega ona wyciekaniu farby "do tyłu" aerografu ze zbiornika. Dokręcając śrubę sprawiamy, że uszczelka ściślej przylega do igły. Odkręcając poluźniamy ją. Ważne jest znalezienie balansu w ustawieniach. Jeżeli poluźnimy zbyt mocno, farba będzie nam zalewała tył, brudząc go i blokując po zaschnięciu. Jeżeli dociśniemy zbyt mocno, uszczelka zaciśnie się na iglicy uniemożliwiając jej ruch. Jeżeli po cofnięciu spusty igła nie wraca do neutralnego położenia, najczęściej we wnętrzu tej śruby nagromadziła nam się i zaschła farba. Trzeba wyjąć i wyczyścić.
W EW770 wykręca się ją łatwo. Nie potrzeba długiego śrubokrętu, można wykręcić z boku.
A tu widok przodu po wykręceniu wszystkiego co się da. Widoczna szczelina przez którą dochodzi powietrze. Dbamy o czystość tego miejsca (jak i całego aerografu).
Tak wygląda niemal kompletnie rozebrany aerograf. Wiem, że da się odkręcić jeszcze element do którego podłącza się wąż z powietrzem. Jednak próbowałem odkręcać go w imadle, kombinerkami, WD40 i w obu aerografach mi się nie udało.
Przy składaniu igłę wkładamy najlepiej też od przodu, montujemy dyszę i przednie osłony, dociskamy igłę do dyszy (DELIKATNIE) i zakręcamy śrubę widoczną na zdjęciu blokując igłę do mechanizmu cofania:
Pozwolę przypomnieć jeszcze raz - DYSZĘ DOKRĘCAMY DELIKATNIE! JEŻELI NAPOTYKAMY OPÓR A WSZYSTKO JEST CZYSTE OZNACZA TO, ŻE DOKRĘCILIŚMY JUŻ DOŚĆ MOCNO!
Po złożeniu aerografu nie powinny nam zostać żadne zbędne śrubki (w przeciwieństwie do sprzętu AGD/RTV):
---------------------------------------------------
PseudoIwata AB-300 Fachowiec Professional (cokolwiek)
Najtradycyjniejsza z pseudoIwat. Występuje też w wersji bez tylnej regulacji maksymalnego wychylenia iglicy. Cenowo plasuje się w przedziale 90-130zł. Idealna na pierwszy aerograf. Można kupić wersję z dyszą 0,2 mm i 0,3 mm.
Inaczej wyprofilowany zbiornik. Cięższy w myciu niż zbiornik EW770 ze względu na zakamarki o kącie prostym.
Tylna osłona - widoczna śruba regulująca maksymalne cofnięcie iglicy. Część firmowo była tak błyszcząca jak reszta aerografu, ale jako jedyna uległa zmatowieniu w czasie kąpieli czyszczącej w Zmywaczu Wamodu lub Cleanluxie. Reszta aerografu jest absolutnie na te preparaty odporna.
Przedni kapturek, lity pierścień. Bardzo wygodny w czyszczeniu, pozwala się łatwo zatkać palcem dzięki czemu możemy cofnąć powietrze do zbiornika i zamieszać farbą lub rozpuszczalnikiem czyszczącym. Pasuje też do EW770.
Zdjęty kapturek:
Zdjęta osłona dyszy:
Zdjęta dysza - widać na niej domową uszczelkę, na którą przepis znajdziecie poniżej:
Zdjęta tylna osłona:
Wykręcony znacznie prostszy mechanizm cofania iglicy i napinania sprężyny:
Spust nie jest połączony z trzpieniem który otwiera zawór powietrzny:
Dlatego wyjmujemy go pęsetą czy jakimś śrubokręcikiem:
W tym aerografie dostęp do śruby zaciskającej uszczelkę za zbiornikiem jest znacznie utrudniony, nie obejdzie się bez cienkiego śrubokręta:
Oto jak wygląda ta śruba, osadza się na niej wiele farby. Spełnia ona taką samą rolę jak ta w EW770 i postępujemy z nią analogicznie:
---------------Czyszczenie--------------------
Aerograf można czyścić na wiele sposobów. Po każdym malowaniu zaleca się przepłukanie i przepryskanie go rozpuszczalnikami jakie używaliśmy do farb, do momentu aż to co aerograf nam z siebie odda będzie czyste. Czyli np. po farbach olejnych przeczyszczamy go benzyną lakową czy rozcieńczalnikiem Wamodu, a po akrylach początkowo wodą, wódką, zmywaczem Wamodu.
Tak robiłem przez niemal rok. Jednak pół roku temu zakupiłem chwalony, magiczny preparat Cleanlux. Dedykowany zmywacz do Sidoluxu.
Jego główne zalety to: niski współczynnik smrodu, nie parzy w ręce, idealnie ZMYWA I ROZPUSZCZA WSZELKIE FARBY akrylowe i olejne, nieszkodliwy dla aerografu, tani (mniej niż piątak za butlę). Teraz aerograf po wszystkich farbach napełniam paroma mililitrami (jednym czy dwoma) Cleanluxu, mieszam pędzelkiem, spuszczam połowę, zatykam palcem kapturek, cofam powietrze (mieszam), zostawiam na parę minut, mieszam pędzelkiem, spuszczam całość, przepłukuję wodą (znowu mieszam pędzelkiem) i wszystko. Teraz właściwie problem zatykania się dyszy nie istnieje, wcześniej zdarzał się często. Warto jednak wspomagać się tymi preparatami:
Wash - uwydatnianie szczegółów
- Szczegóły
- Kategoria: Poradniki
- Opublikowano: poniedziałek, 23, listopad 2015 13:04
- Madeorz
Z forum Modelwork.pl
WASH
Ilu modelarzy, tyle wash'ów.
Czym jest wash? Wash jest jedną z podstawowych technik pozwalającą oddać cień w zagłębieniach oraz w pewnym stopniu brud i syf jaki akumuluje się w zakamarkach.
Światło na modelu w skali nie będzie oddawało tak samo bryły jak na oryginale 1:1. Trzeba mu w tym pomóc - dla przykładu washem. Wash nie wymaga aerografu, ogromne efekty uzyskuje się prostymi czynnościami.
Zasadniczo możemy wyróżnić dwa najczęściej stosowane rodzaje wash'y:
-OLEJNE
-AKRYLOWE
Wash'e olejne wykonuje się głównie farbami olejnymi dla plastyków (takimi w tubkach), choć często i zwykły Humbrol daje radę. Washe akrylowe, jak wskauje nazwa wykorzysują farby wodorozcieńczalne, czy to plakatówki czy powiedzmy Pactry.
W niniejszym poradniku przybliżę wam wash olejny z wykorzystaniem farb dla plastyków.
1. Przygotowanie modelu
Wash olejny jest często rozrabiany na agresywnych rozcieńczalnikach, toteż warto zabezpieczyć to co zrobiliśmy z modelem przedtem warstwą lakieru błyszczącego. Najlepszym momentem na przystąpienie do wash'u jest moment po pomalowaniu modelu odpowiednimi kolorami, nałożeniu kalkomanii (oczywiście pamiętamy, że kalkomanie tylko na lakier błysk!) i po ponownym zalakierowaniu. Z powodu wykorzystywania farb olejnych konieczne jest użycie lakieru AKRYLOWEGO. Teoretycznie mamy do wyboru szeroką gamę lakierów, możemy zaopatrzyć się w Pactrę Clear (A18 bodaj), w Vallejo Gloss Varnish, w odpowiedni lakier Gunze, ale mimo wszystkim najlepszym wyborem jest SIDOLUX. Butelka tego lakieru do podłóg starczy na szalenie długo, a jego wysoka przejrzystość, wysoki błysk, odporność na czynniki chemiczne i mechaniczne po krótkim schnięciu czynią z niego idealne rozwiązanie zabezpieczające. Wygładźmy więc lekko farbę filcem czy superdrobnym papierem ściernym, nałóżmy sidolux i dajmy modelowi noc na wyschnięcie. Jeżeli ładnie się błyszczy i niełatwo zarysować go paznokciem możemy przystąpić do washa!
2. Magiczna receptura.
Co potrzebujemy?
Przede wszystkim farby. Polecam Van Gogh'i Talensa. Na Allegro tubki 20 ml można kupić za <7zł, a starczy ich na naprawdę długo. Ewentualnie mogą być polskie Renesansy, choć przyznam, że po spróbowaniu Van Gogh'ów nie mam ochoty wracać do Renesansów.
Do rzeczy - do wash'u najbardziej użyteczne są 4 kolory: Czerń Kostna, Brąz Van Dyck (najczęściej), Umbra Ziemna i Sienna Palona (rzadko). Musimy wedle uznania, gustu i potrzeb dobrać kolor. Warto mieć te cztery.
Potrzebny jest też rozcieńczalnik. Używałem benzyny lakowej, rozcieńczalnika Wamodu, terpentyny balsamicznej i white spirit'u. Każdy z nich daje radę, jednak ze względu na różne właściwości chemiczno-fizyczne trzeba dobrać sobie ten, który nam najbardziej pasuje. Washe na benzynie lakowej i rozcieńczalniku Wamodu wydają mi się bardzo suche, słabo rozlewają się po modelu i szybko odparowują rozcieńczalnik. Wydają się bardzo łagodne i raczej ciężko nimi uszkodzić powłokę Sidoluxu (nawet przy mocnym ścieraniu nadmiaru washu). Najbardziej przypadł mi do gustu white spirit. Jest to rozcieńczalnik organiczny o mniej nieprzyjemnym zapachu niż pozostałe, bardzo łagodny, wolnoparujący (w porównaniu do np. benzyny lakowej) i o bardzo dobrych właściwościach fizycznych do wash'u - świetnie rozlewa się po modelu i penetruje zakamarki zostawiając w nich farbę. Rozcieńczalnik kwestią gustu, ale nie próbujcie z nitro i mocnymi benzynami ekstrakcyjnymi. Pamiętajcie też, że rozcieńczalniki o tej samej nazwie, ale różnych producentów potrafią się znacznie między sobą różnić. Czasem nawet różne serie jednego producenta różnią się od siebie właściwościami.
Z white spirtów polecam produkowany przez Fundację EGIT (niska cena, ładny zapach). Poza tym chwalony jest white spirit DULUX'u oraz benzyna do zapalniczek, jednak z nimi nie próbowałem.
Mamy farby, mamy rozcieńczalnik. Teraz pora to zmieszać. Na fotkach możecie zobaczyć jakie proporce zastosowałem akurat do prezentowanego modelu testowego. Naprawdę, nigdy nie mierzyłem proporcji. Wyciskam troszkę farby (tu: brąz van dycke) i dodaję rozcieńczalnika (tu: white spirit) mieszając. Gdy uzyskam "brudną", nieklarowną acz równomiernie rozrobioną miksturę sprawdzam na modelu jak mi to wyszło. W pojemniku nie może być grudek farby!
Oto zasidoluxowany model, Jagdtiger Italeri w 1:72 pomalowany Vallejo (kamo fikcyjne). Możecie zobaczyć, że wszystko wydaje się płaskie. Dla próby zapuściłem wash'em jedną linię, wydaje się ona od razu ciemniejsza. Przystępujemy więc do washowania.
Używamy miękkiego pędzla, okrągłego, pozwalamy włosiu zassać farbę którą rozrobiliśmy. Niech ona będzie naprawdę rzadka. Teraz wystarczy tylko zbliżyć pędzel do modelu, aby to co mamy na pędzlu spłynęło na model. Cudowne prawa dynamiki cieczy spowodują, że rozcieńczalnik niosący drobinki farby odwali za nas kawał roboty. Farba zgromadzi się w zagłębieniach, na łączeniach płyt, wystających elementach itp. Dzięki temu odda jakby cień. Nie ma co żałować mieszanki, nadmiar można zetrzeć, co przy odrobinie wyobraźni i wprawy pozwoli uzyskać ciekawe efekty.
Widać - przytknąłem tylko pędzel i farba spłynęła tak jak powinna wypełniając zakamarki. Parokrotnie powtarzamy czynność:
I mamy takie coś - wygląda mokro - poczekamy aż trochę przeschnie i będzie można próbować pracować wacikami i czystymi pędzlami.
Tym czasem przenosimy się na płytę silnika. Płaska takaś jakaś nieprawdaż? Taka czysta. Pora to zmienić.
Dokładnie tak samo, trochę mieszanki na pędzel i przenosimy na model. Regulując gęstość mieszanki regulujemy siłę efektu.
I więcej w szczeliny:
I starczy.
Góra schnie, teraz boczek - prawda że nienaturalnie płaski i czysty?
Nie ma co żałować, nadmiar albo spłynie albo zostanie potem starty. White spirit nie rusza Sidoluxu.
Analogicznie z drugim bokiem:
Widać wyraźnie, że farba gromadzi się też wkoło wypukłych elementów podkreślając je.
I trochę na jarzmo i płytę przednią:
Mocno podkreślone koła w skali 1:72 (żeby odciągnąć uwagę od gąsek )
Miejsca które wyszły nam za brudne (środki dużych płyt itp.) przecieramy wacikiem, ewentualnie lekko nasączonym rozcieńczalnikiem.
Widzicie takie delikatnie pionowe linie biegnące przez boki kadłuba? Te w kolorze takim jak wash. Możemy użyć lekko wilgotnego (lub nawet suchego) twardego pędzla do uzyskania tego efektu. Brud spływający z prawdziwego pojazdu może zostawić właśnie takie ślady. Uzyskać je możemy stawiając je miedzy innymi wykorzystując farbę jaką przed chwilą kładliśmy jako wash rozcierając ją pędzlem, ściągając i zaciągając ponownie. Można to określić w pewnym stopniu jako tzw. "rainmarksy", dla purystów językowych "deszczoznaki", jednak takie klasyczne rainsy zasługują na oddzielne opisanie przez kogoś kto ma je w małym palcu.
Podstawowe Narzędzia
- Szczegóły
- Kategoria: Poradniki
- Opublikowano: poniedziałek, 23, listopad 2015 12:25
- Madeorz
Z fourm Modelwork.pl
---Narzędzia, miejsce pracy---
Mianem narzędzi określamy wszystko co używamy do robienia modelu, jednak samo w sobie na tym modelu nie zostaje, czyli w skrócie jest wielokrotnego użytku. Chemia, kleje, farby, materiał pomocnicze w rodzaju drucików i blaszek zostaną opisane oddzielnie.
Oświetlenie
Do montażu, malowania pędzlami i malowania aerografem małych
powierzchni (szczególnie farbami matowymi) wystarczy nam zwykł pokój bez usprawnień wentylacji, za to dość jasny z dobrym oświetleniem. Wszelkie pracy montażowe i malowanie staram się wykonywać przy wielopunktowym oświetleniu:
-mocna lampa halogenowa po lewej stronie nisko (jestem praworęczny)
-silne światło z paru halogenów podwieszonych za plecami i jednego po prawej stronie - nie widać na fotce.
Dzięki temu widzę model w dobrym świetle bez cieni. Przekłamania kolorów nie są duże przy świetle halogenowym dla ludzkiego oka. Dbajmy o oczy i jakość modeli i nie oszczędzajmy na oświetleniu. Jasne ściany w pokoju sprzyjają warunkom oświetleniowym.
Na czym pracować
Kiedy mamy już zapewnione oświetlenie potrzebna nam jest powierzchnia na której będziemy dokonywać montażu. Na początek wystarczy kawał twardej tektury, stara cienka deska itp. Ja dużo pracowałem po prostu na tekturze przykrytej instrukcjami tego nad czym pracowałem. Jednak w sterach papieru łatwo zgubić części. Dobrze jest z czasem odłożyć 30 zł i kupić matę do cięcia produkcji Olfy (www.dudus.com.pl). Jest ona dwustronną zieloną podkładką wykonaną w superhiper japońskiej trzywarstwowej technologii, gdzie zewnętrzne warstwy zapobiegają tępieniu się noża, a rdzeń uniemożliwia przebicie się na drugą stronę. Łatwiej się na niej pracuje, wydatek jednorazowy. Ma ona nadrukowane podziałki centymetrowe, calowe, podstawowe kąty. Dostępne różne rozmiary. Polecam. (kleje do plastiku jej szkodzą). Na czas malowania wystarczy przykryć papierami.
Noże i skalpele
Towar pierwszej potrzeby
Do pierwszych paru modeli nie ma co wyrywać się ze skalpelem. Wystarczą zwykłe żyletki jakie możemy znaleźć w domu i nożyki z ułamywanymi ostrzami. Z czasem jednak dobrze zaopatrzyć się w skalpel z wymiennymi ostrzami. Polecam skalpele firmy EXCEL, dostępne za mniej niż 10 zł. Wymienne ostrza można kupić w dużych paczkach na allegro co naprawdę się opłaca. Kultura pracy z solidnym skalpelem jest nieporównywalnie wyższa niż z nożem w którym ostrze może się ruszać na boki. Obsadka skalpela może służyć też do mocowania wierteł - o tym dalej. Do wycinania części z ramek można zaopatrzyć się w cążki do paznokci lub małe cążki dla elektryków. Z czasem warto rozejrzeć się za małą piłką modelarską. Jest to żyletka z dwoma rodzajami zębów. Nią właśnie wycinam części z ramek. Nieocenienie przydatna przy obróbce elementów żywicznych, których skalpel praktycznie bez podgrzania nie rusza.
Praktycznie niezbędne. Wybór pierwszych pędzli jest trudny, często musimy zdecydować się na maksymalnie 4 czy 5 sztuk ze względu na ograniczenia finansowe. Pędzle można dzielić na wiele różnych kategorii, m.in. ze względu na materiał włosia (naturalne[różne zwierzaki] i syntetyczne), na kształt, rozmiar, twardość. Początkowo polecam pędzle produkcji Mag-Pol'u i Italierii. Ogólnodostępne, tanie, dużo zniosą. Jakie rozmiary potrzebne na początek? Na pewno jeden jak najmniejszy do detali (00 lub 0 o żółtym włosiu wedle numeracji Magpolu), coś koło nr. 1 do ogólnych zastosowań, nr. 2 i chociaż jeden płaski pędzel do powierzchni większych, nr 2 do 4. Na początek taki zestaw wystarczy.
Podstawowe rady odnośnie dbania o pędzle:
1. Nie moczyć pędzla dalej niż do połowy włosia! Jeżeli zamoczymy go w farbie przy podstawie to farba zasychając (nawet lekko) "rozsadzi" nam włosy na boki. No i próbując zmyć farbę przy podstawie rozczapierzymy sobie pędzelek.
2. Jak malujemy akrylami warto mieć słoiczek z chociażby wodą czystą i nawet na tą chwilę kiedy nie używamy pędzelka odkładać go tam. Ale nie możemy pozwolić, żeby włosie opierało się o dno! Dlatego ja wkoło gwintu słoiczka mam przyklejony wałek plasteliny blu-tack który trzyma mi pędzelek tak jak trza.
3. Dobrze jest od czasu do czasu moczyć pędzelek w czymś mocniejszym. Ze swojej strony zalecam parominutową kąpiel w Cleanluxie, środku do zmywania Sidoluxu. Jest on łagodny dla włosia ale bezwzględny dla farb, szczególnie akryli. Oleje też równo żre. Można go zastąpić zmywaczem wamodu, ale on jest trochę mocniejszy. Oczywiście włosie nie powinno opierać się o dno.
4. Po skończeniu malowania formujemy kształt włosia tak jak powinien być firmowo. Metod jest parę, np. biologiczna (na ślinę) i mydełkowa (na mydełko). Ja używam metody na ślinę, bo po mydełko mi się nie chce iść. Farby Vallejo fajnie smakują.
Zresztą dobrze na początku skatować parę pędzli, przydają się do nakładania szpachlówek Mr. Surfacer, do suchego pędzla, pigmentów, błota.
Mieszadła do farb i innych
Każdą farbę trzeba wymieszać. Powtarzam - każdą farbę trzeba wymieszać. Humbrole i Revelle szczególnie. Vallejo wystarczy często potrząść parę minut.
Do mieszania przydają się pręciki szklane, które można nabyć w aptekach, sklepach kosmetycznych, chemicznych, w salach od chemii. Można używać również wykałaczek, jednak używając szkła jesteśmy pewni, że kawałek nie zostanie nam w farbie.
Pęsety
Bez pęset daleko się nie zajedzie. Na początek wystarczy jedna, płaska, taka jak do wyrywania brwi i innych śmiesznych włosów. Z czasem warto zaopatrzyć się w pęsetę o ostrym ostrzu (np. produkcji Italierii), pęsetę o odwróconym ścisku (kiedy ściskamy to się rozwiera) i różne powyginane pęsety. Przydają się przy montażu małych części, gięciu drutów, operowaniu z blaszkami, malowaniu. Warto dbać o czystość pęset przez mycie w rozpuszczalnikach lub Cleanluxie.
Niezbędne do malowania. Dla każdego rodzaju rozpuszczalnika i płynu jaki używamy powinnyśmy mieć strzykawkę. Najlepiej ze znakami szczególnymi. Dostępne w aptekach za grosze. Podobnie igły. Warto je mieć chociaż ze względu na wzrok starszej pani w aptece gdy prosi się o "po dwie strzykawki z każdego rozmiaru i po 4 igły z każdego rozmiaru jaki państwo macie". Co ciekawe, w Irlandii (Koksik750 mówił) na igły trzeba mieć receptę.
Strzykawki pozwalają precyzyjnie zakraplać rozcieńczalniki, można też w nich nieraz mieszać farby.
Same igły często mogą służyć jako lufy działek i karabinów lepsze niż zestawowe. Technika łamania igieł jest następująca - uginamy pęsetą lekko w jedną stronę, a następnie w drugą. I tyle. Uginając do oporu w jedną stronę nic nie osiągniemy.
Najlepsze do zastosowań modelarskich są papiery ścierne wodne. Jak sama nazwa wskazuje najlepiej stosować je w kontakcie z wodą. Polecam pracę w umywalce lub misce z wodą. Dzięki temu papier nam się nie zapycha, równo szlifuje, pył od razu się zmywa. Dostępne są różne gradację papierów. Mniejsza liczba oznacza grubsze ziarno papieru. Najgrubszy jaki powinniśmy mieć do normalnego szlifowania to około 300-400. Większość szlifowań plastiku i szpachli najlepiej wykonywać czymś około 600. Na koniec każde miejsce szlifowania chociaż przejechać 1200 (około). Jeżeli chcemy wygładzić położoną farbę, czekamy parę dni aż mamy pewność, że jest całkiem sucha i delikatnie możemy bawić się papierami od 1000 w górę. Wymaga to wprawy i wyczucia. Zawsze zaczynamy od grubych papierów stopniowo przechodząc w drobniejsze. Najlepiej zaopatrywać się w nie w sklepach lakierniczych, gdyż np. w Obi papiery kończą się na górnej granicy 500. Koszty - kilka złotych za arkusz. Wszelkie obłości szlifujemy papierem z w ręce. Na płaskie powierzchnie lepiej nałożyć go sobie powiedzmy na patyczek po lodzie czy deseczkę.
Pilniki
Osobiście przez półtora roku nie używałem pilników. Jednak gdy sprawiłem sobie komplet pilników Italieri (te z niebieską rączką - 7 zł za 3 szt.) od razu je polubiłem. Pilniki przydają się w usuwaniu szwów po łączeniach form z trudno dostępnych miejsc, cięższych szlifowań itp. Warto mieć. W różne pilniki można zaopatrzyć się u kobiet i sklepach kosmetycznych.
Taśmy maskujące
Na rynku dostępnych jest wiele różnych taśm które mają zastosowanie w modelarstwie. Można używać zwykłej taśmy malarskiej do maskowania np. framug drzwi w czasie malowania pokoju. Zaleta to cena. Wada to możliwe problemy z pozostawianiem kleju na modelu.
Optymalnym rozwiązaniem są taśmy specjalnie modelarskie, np. widoczna poniżej taśma Tamiya. Dostępne są w różnych szerokościach, w pudełku lub bez. Cena waha się od 10 do 20zł. Zaleta: użyteczność, dobre przyleganie do modelu, brak śladów kleju, optymalna lepkość (można ją osłabić przez macanie taśmy po stronie kleju jeżeli zrywa nam farbę), łatwość w cięciu (dobre do maskowania owiewek). Wady to m.in. dość wysoka cena, maskowanie "po łuku" jest trudne (taśma nie jest sprężysta).
Dobrym rozwiązaniem są też elastyczne taśmy winylowe produkcji 3M. Pozwalają one maskować jednym ciągiem różne krzywe wzory. Dostępne w wielu szerokościach chociażby na allegro.
Masy maskujące mają zastosowanie tylko przy malowaniu aerografem. Z najłatwiej dostępnych należy wymienić Blu-Tack i Pattafix. Ze swojej strony polecam ten pierwszy. Dostępne w sklepach papierniczych i hipermarketach. Cena około 7 zł za paczuszkę która właściwie starczy na zawsze. Początkowo ciut za mocno się lepi co może zaszkodzić maskowanej farbie. Jednak po paru malowaniach i zabrudzeniach uzyskuje optymalną lepkość. Można też ją samemu zabrudzić - oddaje to waszej inwencji. Dzięki masom możemy uzyskiwać średnio płynne przejścia kolorów kamuflażu (taśmami tylko ostre)
Technika maskowania masami jest następująca:
-możemy po prostu naklejać placki w kształcie łat kamuflażu
-najlepsza jest technika "na wałeczki". Lepimy wałeczki masy a następnie naklejamy na model. Środek wypełniamy papierem, folią lub najlepiej taśmą do maskowania
-kolejna technika przydatna do maskowania szczególnie skrzydeł samolotów. Jeżeli chcemy uzyskać równej grubości przejście między kolorami robimy co następuje: wycinamy z papieru szablon łaty kamuflażu jaki nas interesuje, formujemy z masy małe kuleczki i podklejamy pod szablon w pewnej odległości od krawędzi, następnie naklejamy na model. Dzięki temu mamy maskowanie podniesione parę mm nad powierzchnią modelu. Kolory przechodzą płynnie na małym obszarze.
Ogólnie w wypadku maskowań masami należy malować jak najbardziej prostopadle do powierzchni, żeby farba nie dochodziła do samej krawędzi styku masy z modelem. Naprawdę polecam maskowanie masami.
Poniżej sama masa Blu-Tack i sposób maskowania wałeczkami.
Liniały
Po prostu się przydają. Można nimi docisnąć do blatu blaszkę w czasie jej wyginania, można zmierzyć odległość jak robimy coś w paru etapach, można od niej wycinać szablony. Można zabić też komara który przeszkadza w nocnym modelowaniu.
Przydatne zawsze i wszędzie. Szczególnie przy klejeniu połówek kadłubów samolotów i statków, czyli wszędzie tam gdzie musimy skleić naraz duże powierzchnie. Przydają się klamry do bielizny jak i większe ściski dostępne w marketach budowlanych. Do tego zaliczają się też gumki recepturki. Warto mieć parę pod ręką.
Rylce
Często w w czasie szpachlowania i szlifowania, szczególnie samolotów, zatarciu ulegają linie podziałowe blach. Z pomocą przychodzą nam rylce. Na początek wystarczy cyrkiel, z czasem możemy gromadzić wszystko co uda nam się znaleźć. Szczególnie przydatne są narzędzia dentystyczne - jednak te nie tak łatwo zdobyć. Często w kobiecych przybornikach znajdzie się coś ciekawego. Żeby rylec prowadził nam się zgodnie z liną warto asystować się wszelkiego rodzaju blachami z prostą krawędzią czy kawałkami plastiku.
Filc
Filc przydaje się do wygładzania farby w sposób mniej agresywny niż papier ścierny. Wyszła nam ciut chropowata farba matowa? Bierzemy filc w rękę, siadamy przed TV i powoli polerujemy modelik. Szczególnie przydatne przy wygładzaniu podkładu. Filc ma wiele źródeł skąd możemy go zdobyć. Nawet z gumofilców
Niezbędne przy pracy z farbami olejnymi i ogólnie do każdego malowania pędzlem. Gromadzimy wszelkie opakowania po tabletkach - duże i małe. Duże przydadzą się do rozrabiania farb olejnych na wash'e i inne takie, a małe do rozrabiania farb na detale. Można wgłębiania wyłożyć folią aluminiową co ułatwi czyszczenie. Przydatne jest także płaskie szkiełko jako paleta gdy potrzebujemy mało farby i do mieszania wielu kolorów. Nie używamy jako palety nigdy kartki ani gołego drewna - wchłaniają one rozpuszczalnik i nici z normalnego malowania (chyba, że potrzebujemy trochę osuszonych farb olejnych).
Waciki, chusteczki i patyczki higieniczne przydają się do wielu rzeczy. Przede wszystkim pomagają w utrzymaniu czystości na warsztacie - szczególnie w czasie malowania. Warto często wycierać pędzel z zaschniętej farby. Podobnie i aerograf. W razie sytuacji krytycznej czyli wszelkiego rodzaju wylań farby warto mieć je pod ręką. Waciki i chusteczki okazują się nieocenienie przydatne w czasie ścierania wash'a z modelu. Zwykły papier toaletowy jest za szorstki, żeby działać nim po modelu (chyba, że ktoś ma ładny i miękki).
Konieczność. Raczej zawsze są na stanie. Warto jednak mieć chociaż dwie pary. Jedne mogą służyć do cięcia papieru i wycinania kalkomanii, drugie zaś, jakieś mocniejsze, do cięcia drutu, blaszek aluminiowych i innych twardszych materiałów.
Im szybciej się w nie zaopatrzycie tym lepiej. Przydają się w każdej dziedzinie modelarstwa. Można nawiercić wydechy samolotu i działka, lufy karabinów, dziury na uchwyty, przestrzelenia. Co dusza zapragnie. Dostępne są w rozmiarach od dziesiętnych części milimetra. Warto mieć chociaż od rozmiaru 0,5mm do 1,2 mm parę wierteł. Koszt zestawu takiego jak mój to około 7zł na allegro. Wiertła można obsadzać na skalpelu lub przyklejać na stałe do uchwytów z ramek po modelach. Bierzemy prosty jej odcinek, nawiercamy wiertłem, zalewamy klejem cyjanoakrylowym i wkładamy to wiertło. Najtwardsi mogą wiercić w palcach.
Z czasem zgromadzi nam się dużo części fototrawionych, dużo kalek, dużo papierów ściernych. Warto to segregować. Każdą kalkę jaka została przekładajcie do koszulki z pergaminem. Choć trochę powinno to przedłużyć jej życie. Kalki leżące na wierzchu z czasem niszczeją, robią się kruche i żółkną. Warto gromadzić nie do końca zużyte blaszki - zawsze coś się przyda. Porządek naszym przyjacielem jest.
Pojemniki na ciecze
Po prostu przydają sie. Słoiki, stare opakowania po rozpuszczalnikach i nieśmiertelne kielony. Wszystko przydaje się w czasie malowania. W słoiku można trzymać preparat jaki używamy do zmywania farby z części, ja np. trzymam tam Cleanlux z domieszką zmywacza Wamod.
Wspomaganie wzroku i stabilizacji ręki
Często malując detale brakuje nam powiększenia. Pod lupą maluje się inaczej. Trzeba się przyzwyczaić. Bardzo przydatne do malowania są chwytaki na statywie. Gdy malujemy np. twarze figurek najmniejsze drgnięcie ręki powoduje translację źrenicy oka poza białko. Koszt takiej lupki jak moja: około 7 zł na allegro.
Po prostu niezbędne. Rzeczy nie mogą walać się nam po całym biurku i luzem w szufladach. Kiedyś po prostu miałem bałagan - teraz staram się trzymać porządek, wiem gdzie mam wszystkie narzędzia i nie tracę czasu na szukanie pęsety czy skalpela. Po prostu porządek i segregacja procentuje. Koszty około parę złotych za skrzyneczkę w marketach budowlanych. Często takie coś jest w domu. Gromadźcie wszelkie tekturowe pudełeczka.
Kolejne zastosowanie mas do maskowania
Właściwie to ich oryginalne zastosowanie. Naklejamy toto na półki i możemy przechowywać drobne rzeczy nie tylko na półkach, ale i na ich krawędziach a nawet pod nimi! Co za ergonomia!
Narzędzia do Zimmeritu i nie tylko
Jeżeli jesteście zainteresowani niemiecką pancerką z okresu 2WŚ gromadźcie wszelkie kółka z ząbkami. Przydadzą się do odtwarzania Zimmeritu o którym więcej tutaj: <do napisania>
Aerograf
Modelarstwo z aerografem to inne modelarstwo niż bez. Otwiera się przed nami całkiem nowy wachlarz możliwości i technik. Gdy umiemy już czysto kleić warto się weń zaopatrzyć
Czemu kompresor, a nie butle? Bo obecnie kompresory są tak tanie i jest tyle możliwości, że po paru modelach zwracają się nam zamiast kupowania butli z gazem. Istnieje wiele możliwości zdobycia kompresora: można zrobić z agregatu, można kupić gotowy.
Farby i ich rozcieńczanie
- Szczegóły
- Kategoria: Poradniki
- Opublikowano: poniedziałek, 23, listopad 2015 12:48
- Madeorz
Z forum Modelwork.pl
Poniższe porady są skierowane dla początkujących modelarzy i głównie mają na celu przybliżenie terminologii związanej z farbkami modelarskimi i ich rozcieńczaniem.
Nazwa: Pactra (A)
Typ: akrylowe
Rodzaj: emalie, lakiery, metaliczne (10ml)
Rozcieńczalnik dedykowany: A0 thinner - 10ml
Info producenta: Brak danych
Alternatywa MW: woda + retarder
Praktyka MW: 10% ~ 20%
Uwagi: Można mieszać z MM acryl
Nazwa: Revell Aqua (RA)
Typ: akrylowe
Rodzaj: emalie, lakiery, metaliczne (18ml)
Rozcieńczalnik dedykowany: Woda
Info producenta: Do malowania aerografem po prostu należy rozcieńczyć wodą w stosunku od 20 do 25%.
Alternatywa MW: woda + retarder
Praktyka MW: 25% ~ 40%
Uwagi: Ścinają się z innymi rozcieńczalnikami
Nazwa: Vallejo Air (VA)
Typ: akrylowe
Rodzaj: emalie, lakiery, metaliczne (17ml)
Rozcieńczalnik dedykowany: 71061 Thinner - 32ml, 200ml
Info producenta: Przeznaczone do aerografu, rozcieńczać w miarę potrzeby wodą lub alkoholem. Dodawać rozcieńczalnika thinnera w stosunku 1:3 (uwagi)
Alternatywa MW: Płyn do mycia okien
Praktyka MW: 0% ~ 10% (metaliczne więcej)
Uwagi: Vallejo Thinner (71061) to bardziej "rozrzedzacz" koloru niż rozcieńczalnik. Powoduje on zmniejszenie krycia oraz niewielkie rozcieńczenie farbki. Kolory metaliczne są dość kontrowersyjne.
Nazwa: Vallejo Model Color (MC)
Typ: akrylowe
Rodzaj: emalie, lakiery, metaliczne, patyny (17ml)
Rozcieńczalnik dedykowany: 70524 Thinner - 17ml
Info producenta: Proporcje ilości farbki do wody: 1:1 do malowania pędzlem; 1:2 cienkie warstwy oraz do aerografu. 1:5 kolor przeźroczysty do malowania cieni i rozjaśniania
Alternatywa MW: Płyn do mycia okien
Praktyka MW: 33% ~ 50%
Uwagi: Vallejo Thinner (70522) zwiększa płynnośc farbki i nieco zwiększa czas schnięcia
Nazwa: Tamiya (X, XF)
Typ: akrylowe
Rodzaj: emalie, lakiery, metaliczne (10ml)
Rozcieńczalnik dedykowany: X-20A - 10ml, 23ml, 46ml, 250ml
Info producenta: Brak danych
Alternatywa MW: Izopropyl, Gunze Mr.Color, Levelling Thinner
Praktyka MW: 20% ~ 30%
Uwagi: Stosowanie rozcieńczalników Gunze C poprawia własności farbki(?)
Nazwa: Humbrol (Hu)
Typ: olejne
Rodzaj: emalie, metaliczne, metalizery (10ml)
Rozcieńczalnik dedykowany: Humbrol Enamel Thinners
Info producenta: Zazwyczaj rozcieńczamy 1cz. rozcieńczalnika na 2cz. farbki.
Alternatywa MW: Wamod olejny, benzyna, terpentyna, white spirit, rozpuszczalnik ektrakcyjny
Praktyka MW: 30% ~ 40%
Uwagi: Farbkę należy dokładnie wymieszać, Metalizery (Metal Cote) można polerować po całkowitym wyschnięciu
Nazwa: Model Master (MM)
Typ: olejne
Rodzaj: emalie, lakiery, metaliczne (14.7 lub 15ml)
Rozcieńczalnik dedykowany: 1789 Airbrush Thinner for Enamel 50ml
Info producenta: Gloss (3cz. farbki 2cz. rozcieńczalnika), Flat (3cz. farbki 1cz. rozcieńczalnika)
Alternatywa MW: Wamod olejny, benzyna, terpentyna, white spirit, rozpuszczalnik ektrakcyjny
Praktyka MW: 30% ~ 50%
Nazwa: Gunze Surfacer, Primer (Surf)
Typ: nitrocelulozowe
Rodzaj: podkładowe (40ml)
Rozcieńczalnik dedykowany: Mr.Color Thinner - 50, 110, 250, 400ml
Info producenta: Polecane rozcieńczanie w granicach 1:1 to 2 części farbki w stosunku do rozcieńczalnika
Alternatywa MW:
Praktyka MW: 50% ~ 75%
Uwagi: Stosowanie zbyt małego rozcieńczenia powoduje powstawanie pajęczyny. Dodanie zmywacza Wamodu zapobiega powstaniu "piasku" we wnękach modelu (np.. łączenie skrzydła z kadłubem)